środa, 18 kwietnia 2012

Awangarda

Pisałem już o tym, że ludzie potrzebują opowieści. Potrzebują historii. Potrzebują bohaterów, którzy ucieleśniać będą ich dążenia i potrzeby. Wymagają od nich, by roztaczali blask, w którym będą mogli znaleźć swoje odbicie. Niekoniecznie muszą prowadzić takie samo życie jak oni – to niemożliwe. Ludziom wystarczy jednak możliwość obcowania, namacalnej obecności kogoś, kto zrealizuje ich marzenia. W świecie globalnie skomunikowanym przez internet, budowanie narracji stało się prostsze niż kiedykolwiek. Powstał rynek historii, targowisko postaw. W pełni demokratyczna i liberalna instytucja, gdzie sterem i okrętem jest twórca. Statek wybierasz sam.
Świadome handlowanie opowieściami, poza kreowaniem wartości, stało się kluczem do błyskotliwych karier, udanych kampanii i wysokiej sprzedaży. Akcja Stop Kony 2012 potrzebowała Jacoba, młodego Afrykańczyka, który skupiać będzie jak w soczewce problemy swoich rówieśników. Tak samo potrzebny jej był błyskotliwy animator, przeprowadzający wywiady ze swoim synem bo serii okołorównikowych wypraw. Podobnie ma się sprawa z ubraniami.



Sama estetyka nie wystarczy. Możesz stworzyć coś bardzo pięknego, ale jeżeli chcesz zainteresować rzeszę osób nie poradzisz sobie bez ogromnych nakładów aparatu marketingowego – lub bez narracji. Jakże często zapominają o tym młodzi ludzie, którzy sądzą, że hasła o odwadze i przebojowości jeszcze kogoś ruszają. W ten sposób sprzedasz kilkanaście sztuk swoich ubrań osobom zainteresowanym – ale w biznesie chodzi o to, żeby sprzedać nie kilka, a kilkanaście tysięcy, i nie osobom zainteresowanym, ale tym, którzy dotąd mieli ciebie i tobie podobnych w dupie. Jeśli twoja wyobraźnia ogranicza się do zblazowanego młodzieńca na deskorolce albo wyzywającej gówniary z prześwitującymi przez bluzkę cyckami nigdy nie przekroczysz magicznej granicy własnego społecznego zaplecza. Na targowisku historii zza opowiadanego piękna wychyla się kaprawa morda kapitalisty i cwaniaka – jeśli nim nie jesteś, a nie potrafisz zaproponować czegoś więcej, pojawisz się i znikniesz i nikt tego nie zauważy. Czy jednak możliwa jest jeszcze awangarda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz